Jestem budzikiem i mam niewdzięczną pracę. Ludzie mnie przeklinają, rzucają mną, bija mnie. Ale niezmiernie się cieszę widząc jak człowiek codziennie wstaje. Bo codziennie zbliża się do swojej nieuchronnej śmierci.
Wyjebać szczęściu z całej siły, napluć w twarz, powyzywać od najgorszych, a później z płaczem błagać, by wróciło choć i tak nigdy na dłużej nie zostawało.