Wiesz, On miał najgorszą opinię na osiedlu. był uważany za ćpuna, alkoholika, członka jakiejś beznadziejnie wymyślonej przez zazdrosnych - mafii, i chuj wie jeszcze co. Gdy szłam obok Niego z piwem w ręku, sąsiedzi szeptali za plecami, a stare babcie wołały: o mój Boże, jak tak można. A ja? dumnie Go przytulałam, całując w czoło. Miałam w dupie co o mnie sądzą. Ważne było to, że rodzice dali mi wolny wybór, a tylko ich zdanie liczy się dla mnie najbardziej. Czułam się przy Nim cholernie szczęśliwa, wiedziałam, że pójdzie za mną wszędzie i że zawsze mogę na Niego liczyć - to było najważniejsze.

Role się w końcu odwróciły. teraz to ty będziesz cierpiał jak głupi, przeze mnie. Tak długo wyczekiwana chwila w końcu nadeszła. cierp, gnojku.

Jak lizać rany celnie zadane, jak lepić serce w proch potrzaskane?

Chcę być twoim planem na przyszłość. Drobną kobietą którą wielbiłbyś nad życie. Oczkiem w głowie któremu zapewniałbyś bezpieczeństwo. Czasem wściekłą osobą którą potrząsnąłbyś mocno za ramiona i szepnął: wyluzuj i tak Cię kocham.

Każda przebyta do końca droga prowadzi dokładnie donikąd. Wdrap się na górę tylko tyle, by sprawdzić, że jest górą. Nie zobaczysz góry z jej szczytu.