Kto powiedział, ze noc jest od spania? Nie, nie, proszę państwa, noc jest właśnie od niszczenia sobie życia. Od analiz tego, co było już i tak zanalizowane milion razy. Od wymyślania dialogów, na które i tak nigdy się nie odważymy. Noc jest od tworzenia wielkich planów, których i tak nie będziemy pamiętać rano. Noc jest od bólu głowy do mdłości, od wyśnionych miłości.
I na jaką cholerę wylewasz łzy z poduszkę przez jakiegoś frajera ?! Przecież dobrze wiesz, że po każdej burzy wychodzi słońce nawet gdy teraz tego sobie nie wyobrażasz. Sądzisz, że poderwiesz następną miłość swojego życia w rozciągniętych dresach i oczach czerwonych od płaczu ? Maluj kurwa te paznokcie, rób makijaż i wciśnij się w ulubione ciuchy. Zadzwoń do znajomych, niech przestaną się martwić, że jeszcze chwila i utoniesz w chusteczkach higienicznych. Żyj, po prostu żyj, bo nigdy nie odzyskasz już tego czasu, w którym waliłaś smuty w łóżku, ale możesz to nadrobić i dobrze się bawić. Olej frajera, który poleciał na kawałek nagiego uda. Chcesz mieć męską dziwkę przy sobie ? Więcej szacunku do samej siebie, bo możesz mieć każdego, a ty akurat wybrałaś tego idiotę, który skutecznie niszczył Twój image. Baw się.