A ja wpatrywałem się w nią i wpatrywałem, wiedząc już z całkowita pewnością, jak to, że umrę, iż kocham ją ponad wszystko, co widziałem lub wyobrażałem sobie na ziemi, albo czego się spodziewałem gdziekolwiek indziej.
Gwiazdy nie muszą już spadać, czterolistne koniczyny mogą zwiędnąć, konie zachować swoje podkowy, a porcelanowe słonie opuścić trąby. Mam już swoje szczęście.