Już nie zaśpiewam o miłości bo cię nie kocham, kocham, kocham. Nie chcę zachodów słońca po całości bo cię nie kocham, kocham, kocham. I nie chcę piepprzyć się przy świecach bo cię nie kocham, kocham, kocham. Taka już ze mnie zła kobieta.
Pozwoliła mu odejść. Tak, jak chciał. To właśnie nazywa się miłość. Szczęście innego człowieka staje się ważniejsze od swojego... Ale gdy odszedł jej oczy natychmiast wypełniły się łzami. Wtuliła się w poduszkę i płakała, bo wiedziała, że już nigdy nie wróci.