Wiecie co? Myślałam, że już zapomniałam. Że mam go totalnie w dupie. Ale NIE. On nadal skrywa się gdzieś w moich myślach i wyłazi z nich kiedy tylko mu się spodoba.
Przyjdzie czas, że razem usiądziemy. Powiemy co nas bolało. O co mamy pretensję. Wyjaśnimy. Będziemy żałować swojej głupoty. Pomyślimy jak mogło być fajnie gdybyśmy z siebie nie zrezygnowali. Dobrze byłoby, gdyby nie było za późno na naprawienie tego wszystkiego.