Wchodzi kobieta na dyskotekę w Wołominie, ochroniarz ją pyta: - Ma Pani pistolet? - Nie. - A może ma Pani nóż? - Nie. - Siekierę? - Nie. - Kastecik? - Nie, nie mam nic. Ochroniarz rozbija butelkę, daje jej tulipana i mówi: - Ja pierrdolę, to niech chociaż to Pani weźmie!
Jesteś moją siostrą, rzekł w końcu. Moją siostrą, moją krwią, moją rodziną. Powinienem cię chronić, zaśmiał się bez krzty wesołości. Chronić przed chłopcami, którzy pragną zrobić z tobą to, co ja bym chciał.