Mój problem polega na tym, że za bardzo się przywiązuję do ludzi, którzy potem mają na mnie wyjebane, a później płaczę i nie umiem mieć twardego serca i też się na nich wypiąć.
Nie rozumiem tego jak niektórzy potrafią ranić innych bez skrupułów. Jeszcze dobrze się przy tym bawić. Jednego dnia mówić, że kochają a drugiego mają wyjebane. Jak można tak traktować innych. Jak zabawki. Nie ogarniam.