Żona do męża: - Gdzie byłeś? - Z dzieciakami w zoo. - Widzieliście coś fajnego? - Tak, lwa. Podszedł do kraty i zrobił głośno: pfffff! - Co ty bredzisz? Lwy robią: roooaaaar. - No paszczą tak. Ale ten podszedł tyłem.
Mąż siedzi od dłuższego czasu przy komputerze. Za plecami stoi żona i mówi: -Stefan, wpuść mnie na chwilę, teraz ja sobie posurfuję po internecie. -No, cholera jasna! Zocha, czy ja tobie wyrywam gąbkę z ręki gdy zmywasz naczynia?!