te dni co się w głowie nie mieszczą poranki na żal zbyt krótkie i bezssennością plecione szeptów stłumionych wianki i jeszcze to czekanie które tej nocy zakwitnie streścimy w blasku ognia zaklęcia pocałunkiem
Napisałaś wieczorem, że ta najpiękniejsza nić wciąż istnieje w twoich włosachi czeka jednak dla mnie jest już to zbyt skomplikowane skasowałem twój tekst pozostawiając go bez odpowiedzi
ten dom na skraju polany zaszumiony drzew zielenią dom zostawiony w nie spokoju przez abrahama dzieci wybiły szyby drzwi zdewastowały na ścianach dziwnymi literami napisały że bóg kocha prowadzi przez ciemności świata
nie wiem cóż inni uczynili że pokochał to kulawe nasienie modlę się za ciebie ojcze prosząc abyś dom z grzyba oczyścił wieki kolejne mógł oddychać barwą bieli pamiętając o czerwieni gojącej się rany