Często brakuje mi sił by zrozumieć to wszystko co mnie otacza. Płaczę bo sobie nie radzę. Zdzieram gardło błagając o pomoc. Z każdym nowym problemem jestem coraz słabsza. Wyniszczam się.
Możesz oddychać, a dusisz się. Możesz płakać, lecz wolisz stwarzać pozory szczęśliwej. Wszystko na pokaz, by nie zobaczyli jak bardzo jesteś słaba. Jak długo tak można?