Wieczorem, zmęczona codziennym udawaniem, że wszystko jest ok, wracałam do domu. Herbata, książka i marzenia o lepszym życiu. Czasami popłynęła jakaś łza, bo zmęczona już powieka nie zdołała jej utrzymać. Po niej pojawiały się kolejne. Przynajmniej ona nie była samotna..