Biegnie Jasio z kanistrem na stacje benzynową. Dobiega zdyszany i prosi do pełna. Sprzedawca pyta: - Co! Pali się? - Tak, szkoła, ale coś jakby przygasa.
Do biura agencji ubezpieczeniowej wbiega interesant. - Chciałbym ubezpieczyć dom! - Bardzo proszę, szanowny panie. Zechce pan usiąść i chwilkę poczekać. - Kiedy ja nie mam czasu, on już się pali!