Ulicami miasta ucieka w popłochu starsza kobieta, a za nią biegnie mężczyzna i bije ją deską po plecach. Zatrzymuje go siłą przechodzień i krzyczy: - Co pan robi tej biednej kobiecie?! - To nie jest kobieta, to moja teściowa. - To kantem ją pan walnij, kantem!
Zdenerwowana blondynka krzyczy do boya hotelowego: - Pan sobie myśli, że jak jestem ze wsi, to może mnie Pan wsadzić do tak małego pokoju? - Ależ proszę Pani, jedziemy na razie windą.
Spotyka się dwóch facetów: -Ten twój kolega to ma szczęście! Dwie żony już pochował, bo struły się grzybami, a teraz trzeci raz owdowiał. -No, ale tym razem to był uraz czaszki. -Tak słyszałem. Ponoć nie chciała jeść grzybów.