- Pani doktor, co rano znajduję w swojej macicy znaczek pocztowy. Proszę spojrzeć uzbierałam już cały album. - Dam Pani skierowanie do okulisty. To nie znaczki, tylko naklejki od bananów.
Na pocztę przychodzi blondynka i prosi o znaczek za 1,40 zł. - Chwilowo nie mamy znaczków za 1,40. Ale może pani kupić 2 znaczki po 80 groszy. - Nie, dziękuję. Boję się, że list mógłby zajść za daleko.