Przychodzi Jasiu do apteki: - Pani magister, proszę mi sprzedać trochę przybytku. - Czego? - pyta zdziwiona farmaceutka. - Przybytku. Okropnie boli mnie głowa, a przecież wszyscy mówią, że od przybytku głowa nie boli.
Jaś pali trawkę w toalecie. Zaciąga się raz - światło gaśnie. Zaciąga się drugi raz - światło się zapala. Po kilku machach słyszy pukanie do drzwi: - Co ty robisz w tej łazience synku? - Myję zęby, mamusiu. - Cztery dni?
- Co Ty przyniosłeś w tym futerale na skrzypce? dziwi się nauczycielka muzyki - Przecież to pistolet maszynowy!!! - Ale heca, ojciec poszedł robić skok na bank ze skrzypcami...