Nowobogacki Ruski pojechał na wakacje. Biegał, ganiał skakał. Przewrócił się i złamał rękę. Zawieźli go do szpitala, zrobili prześwietlenie. Lekarz po oględzinach stwierdza: - Proszę pana, ręka jest złamana, musimy położyć gips. - Jaki gips? Jaki gips? Marmur kładźcie!
Młody chłopak pierze dżinsy i mruczy: - Nikomu nie można ufać, nikomu Na moment przerywa pranie: - Nawet sobie - kontynuuje wściekły - Przecież tylko pierdnąć chciałem...
- Halo, czy to firma "Święta na telefon"? - Tak. - Co można u was zamówić? - Mikołaja, Śnieżynkę, elfy, renifery, prezenty... - To poproszę trzy Śnieżynki i dwa litry wódki!
Do radia dzwoni słuchaczka: - Znalazłam dziś na ulicy portfel. W środku był tysiąc złotych i prawo jazdy na nazwisko Stanisław Kowalski. I w związku z tym mam wielką prośbę... byście puścili panu Stasiowi jakąś fajną piosenkę.