Wściekła żona wita w drzwiach męża, uwalanego szminką, cuchnącego alkoholem: - Mam nadzieję, że masz jakiś dobry powód by zjawiać się w takim stanie o szóstej nad ranem? - No śniadanie, ma się rozumieć.
Ona i on siedzą blisko siebie na kanapie. - Chcę panu zwrócić uwagę, że za godzinę wróci mój mąż... - Przecież nie robię nic niestosownego. - No właśnie, a czas leci...